Biogazownia jak koronawirus?
Aktualna sytuacja w tej branży jest zupełnie paradoksalna. Rząd stwarza optymalne warunki rozwoju tej branży i budowy nowych instalacji jako jednego ze źródeł odnawialnych źródeł energii oraz możliwości zarabiania znaczących pieniędzy ze sprzedaży energii elektrycznej przy jednoczesnej utylizacji wytwarzanych odpadów. Przy biogazowni o mocy 0,5 MW/h, w najbardziej popularnej wersji, można zarobić ok. 2,5 mln…
Aktualna sytuacja w tej branży jest zupełnie paradoksalna. Rząd stwarza optymalne warunki rozwoju tej branży i budowy nowych instalacji jako jednego ze źródeł odnawialnych źródeł energii oraz możliwości zarabiania znaczących pieniędzy ze sprzedaży energii elektrycznej przy jednoczesnej utylizacji wytwarzanych odpadów. Przy biogazowni o mocy 0,5 MW/h, w najbardziej popularnej wersji, można zarobić ok. 2,5 mln zł ze sprzedaży prądu. Biorąc pod uwagę, że wytwarzane odpady trzeba utylizować, co może stanowić dodatkowy koszt, utylizacji odpadów we własnym zakresie z pozyskaniem energii jest najlepszym z możliwych rozwiązań.
Druga strona tego medalu wygląda tak, że od wielu lat występuje bardzo negatywna propaganda dla budowy biogazowni oczywiście spowodowana przez wcześniej pobudowane lub źle działające biogazownie, co w rezultacie prowadzi do braku akceptacji przez władze lokalne lub lokalne społeczeństwa dla budowy biogazowni. Zastanawiam się jak to można zmienić ?